Source text in English | Translation by Katarzyna Popiel (#33491) — Winner |
We live in one of the tiny apartments in a multi-storeyed building complex that provides shelter to a number of middle-class families. But, the members of the family Felis Domestica who have taken a fancy to our complex might very well outnumber the members of Homo Sapiens. Because these quadrupeds with retractable claws, who can boast of their country cousins- Lions, Tigers, Lynxes, and Ocelots fear no one in our vicinity. The increasing feline population possessing nine lives up their claws bothers everyone but provides comic relief to many. These cats in our avenue have their own strict demarcations about territory. The ground floor, first and second-floor mousers keep to their floors except for hungry forays into the kitchens across the lines of control. The terrace is exclusively reserved for the young ones and occasionally used by the aristocrats from the erstwhile Siam for body lickings and sunbaths. Some of the tomcats find cozy corners for a purring sleep in places where there isn’t room to swing a cat in, such as the watchman’s cabin, where they might have found the poor fellow catnapping. God has gifted these cats with two voice boxes one for purring and another for meowing and a few of the feline sopranos in our locality keep all the residents awake with their nocturnal orchestras on special occasions. Some of the residents who wish to be clean as a cat in pattens get irritated when these grey cats mess up their things. The hawks among the residents strongly feel that these cats should be driven out with a cat o’nine tails. But the doves are undecided waiting to see which way the cat jumps. Well, we don’t know who will be called to bell the cat! | Naszym domem jest jedno z maleńkich mieszkań na osiedlu kilkupiętrowych domów – schronienie wielu rodzin z klasy średniej. Niewykluczone jednak, że członków rodziny Felis Domestica, którzy upodobali sobie nasze osiedle, może tu być o wiele więcej niż przedstawicieli Homo Sapiens. Czworonogi z chowającymi się pazurami, za kuzynów mające lwy, tygrysy, rysie i oceloty, nie boją się nikogo w okolicy. Rosnąca kocia populacja z dziewięcioma życiami w zapasie wszystkim przeszkadza, ale zarazem wielu zapewnia rozrywkę. Przy naszej ulicy koty mają swoje starannie wytyczone terytoria. Myszołapy z parteru, pierwszego i drugiego piętra trzymają się swoich poziomów, choć w razie głodu zdarza im się najeżdżać kuchnie. Taras zarezerwowany jest do użytku młodzieży, a arystokraci z niegdysiejszego Syjamu okazjonalnie przybywają tam na wylizywanie sierści i kąpiele słoneczne. Niektóre kocury wyszukują sobie przytulne kąty, gdzie miejsca tyle, co kot napłakał, na przykład stróżówkę, gdzie mogą mruczeć przez sen u boku ucinającego sobie drzemkę stróża. Bóg obdarzył te zwierzęta dwiema krtaniami: jedną do mruczenia, drugą do miauków. Przy szczególnych okazjach kilka czworonożnych sopranów z naszej okolicy odbiera wszystkim sen, gdy ich nocna orkiestra gra kocią muzykę. Niektórzy fanatycy czystości latają jak kot z pęcherzem, gdy szare kociska bałaganią w ich rzeczach. Tacy obdarzeni sokolim wzrokiem mieszkańcy najchętniej pogoniliby kota całemu temu towarzystwu. Z kolei ci o gołębich sercach na wszelki wypadek siedzą cicho jak mysz pod miotłą. W końcu nigdy nie wiadomo, komu przypadnie to niewdzięczne zadanie i kto z kim zabawi się wtedy w kotka i myszkę! |